sobota, 26 listopada 2011

Saturday night...

Upragniony, wyczekany, ukochany...
Po robocie. Mocna kawa, rozmowa z ukochanym....(dziękuję, że jesteś Kochanie...).
Człowiek, gdy upada, wstaje. Zgodnie z tym, że po burzy zawsze wschodzi słońce. Tak na okrągło... Uczucie walki z samym z sobą...wiem, że pokonam moje słabości, a przynajmniej, staram się. W każdym bądź razie, postęp jest, jest działanie. Jednak organizmu się nie zmusi...Nie zatrzymam usilnie wypadających włosów...osłabienia...zmęczenia wypisanego na twarzy i nie tylko...puchnących i bolących rąk i nóg (konkretnie stawów), bólu serca, że czasem ledwo żyję, wysiadającej wątroby i nerki....i parę innych. Mimo leczenia, dbania o siebie, garści leków. Nie narzekam. Jest gorzej. Ile mi będzie dane, to tyle przeżyję. W końcu...na coś trzeba zejść, ułatwmy patologom sądowym życie, ale też tak, by skorzystali z tego inni - np narządy.  :)
Dziękuję za to Bogu, że mam mojego Skarba, który mimo tak ciężkich chwil, tylu diagnoz jakie mi postawiono, gdzie niejeden by mnie zostawił (gdyż mężczyźni pod wpływem impulsu, emocji, planów na przyszłość różnie reagują), ten trwa przy mnie, mówiąc, że choćby nie wie jak źle było, będzie. <3 Kocham go, takiego jaki jest, za to, że jest. <3
Reszta, odwróciła się, przyjaciele, znajomych, których nie było tak na prawdę... No, może jedna, góra - dwie zostały. Daję radę. Chamska dwulicowość... Żal ? Ależ skąd. Keep smiling, baby!
To pytanie niektórych...
'Jak się czujesz? Co u ciebie? Jak leczenie?'
Udawanie zamartwiania się, a tak na prawdę...szkoda słów. Widać jak za plecami potem obrabiają twój tyłek, dowiadujesz się od sąsiadów lub obcych ludzi, co jak... Moja odpowiedź?
'Dziękuję, jeszcze żyję. W razie czego klepsydrę zobaczysz. Jeszcze na wieniec przyjdzie pora, nie martw się'.
Ot co, swego rodzaju klasę i honor mam, który jednak czasami trzeba odwiesić na wieszak.
Kiepsko się czuję, nie ukrywam, bo to widać gołym okiem. Jednak mowa jest srebrem, a milczenie złotem - prawda. Tak to ze mną - tłamsić w sobie pewne rzeczy, które wychodzą z czasem.
Dominator, w trakcie, brak sił, na niego i na cokolwiek.
Guns'n'Roses - Patience.mp3 
Formacja Nieżywych Schabuff - Przez Chwilę.mp3 Sentyment......

1 komentarz:

  1. Prawdziwy, mądry facet, nigdy i pod żadnym pozorem nie zostawi swojej kobiety, choćby nie wiadomo co się działo. ;)

    Co do przyjaciół i "przyjaciół". Czasami dopiero po wielu latach przekonujemy się, jaki ktoś jest na prawdę. Sam niestety też miałem okazję się o tym przekonać...

    Co do całej reszty wpisu, moje zdanie już na pewno znasz.

    Guns N' Roses - "Patience". No po prostu genialny kawałek. Tekst niesamowicie prawdziwy...

    Dobrze wiedzieć, że ruszyły prace nad szkicem Dominatora. :)

    I pamiętaj, proszę - jestem i będę, choćby nie wiem co się działo, Siostra...

    OdpowiedzUsuń